sobota

22 dzień grudnia


Jeszcze dwa dni temu zastanawiałam się, czy nie jestem egocentryczką pisząc o tylko swoich rozmyślaniach, a teraz analizuję, czy byłoby dobrze, gdybym pisała wyłącznie o innych. Ot jak działa proces główkowania u kobiety; no "nigdy babie nie dogodzisz". Gdybym chciała tak o innych i tylko o innych pisać, to musiałabym przecież dobrze tych innych znać. Żeby dobrze poznać człowieka należy "wejść w jego buty", należy obserwować każdy jego krok, każdy jego gest, słuchać każdego słowa, najlepiej żyć jego życiem. Mówią, że dobrze jest obserwować innych - wielu (chyba większość, o ile nie wszyscy) duchowych nauczycieli powtarza, że to najlepszy sposób poznania siebie. To, co denerwuje nas u innych to najczęściej wady, które sami mamy, a których się wstydzimy, nie lubimy i które nam ciężko zaakceptować. Problem z tym, że nie zawsze jest to do końca klarowne, o jaką cechę chodzi.
Przykład? Nie lubię ludzi bez manier. Denerwują mnie osoby mlaskające przy jedzeniu, ziewające szeroko, nie zasłaniając ust. Źle patrzę na osoby pchające się przez drzwi do środka pomieszczenia, blokując przejście tym, którzy wychodzą i dzieciaki, które nie ustępują miejsca starszym. Zastanawiałam się nad tym długo i zastanawiam się nadal, dlaczego właśnie ta cecha mnie denerwuje. I nie wiem. Starałam się znaleźć wyjaśnienia, analizowałam rożne sytuacje... i nic mi do głowy nie przychodzi.
Ale wracając do obserwacji innych osób. Otóż nauczono mnie, że wścibstwo jest złą cechą. Czyż śledzenie poczynań innych nie jest wścibstwem? Uczono mnie, że obgadywanie innych jest złą cechą. Czyż komentowanie poczynań innych nie jest formą obgadywania? Uczono mnie również, że nie należy źle mówić o innych (przy okazji: nie nauczono mnie mówić dobrze o sobie).
Mało kto lubi być źle oceniany. Według Napoleona Hill'a, który był prekursorem literatury, którą ładnie określa się jako „literatura osobistego rozwoju”, twierdził, że jest sześć podstawowych obaw, które charakteryzują każdego człowieka. Wśród nich wymienia „strach przed krytyką”. Dlaczego nie lubimy być krytykowani? Przecież krytyka to najlepszy sposób na poznanie swoich słabych i mocnych stron. Znajomość własnych wad pozwala na ich eliminację (w jakikolwiek sposób), a w konsekwencji daje nam pewność, że nie usłyszymy złych (w sensie negatywnych) opinii na nasz temat.
Ach, żeby to tylko prawdą było. Niestety, ludzi jest dużo na świecie i tyle samo opinii na nasz temat. Jest bajka, którą dawno temu napisał Jean de La Fontaine, a na polski przetłumaczył Ignacy Krasicki. Warto sobie ją przypominać, kiedy zauważamy, że „Brydzia, która kmini” obserwuje i ocenia, i przestać się przejmować.


Nie wiem, gdziem ja to czytał, ale mniejsza o to.
Miał jeden Młynarz Osła: tak zmęczył robotą,
Iż nie wiedząc, co robić,
Wolał sprzedać, niż dobić.
Woła Syna wyrostka, co go w domu chował,
I rzecze: Żeby się nasz Osioł nie zmordował
W długiej drogi przeciągu,
Zanieśmy go na drągu.
Dźwiga stary i stęka, chłopiec jeszcze gorzej.
Im szli dalej, im szli sporzej,
Tem srożej trud uciemiężał,
Tem bardziej im Osioł ciężał.
Gdy to postrzegli,
Ludzie się zbiegli;
Śmiechy się wzniosły:
Wzdyć to trzy osły!
A ten najmniej, co na drągu.
Niekontent Młynarz z zaciągu,
Rozumu się poradził,
Syna na Osła wsadził.
Aż pierwszy, co napotkał, nuż się gniewać o to.
Ty na Ośle, niecnoto,
Rzekli do chłopca: a stary pieszo?
Więc do kijów gdy się spieszą,
Aby ich złość nie uniosła,
Zsadził Syna, wsiadł na Osła.
Przechodziły dziewczęta; mówi jedna drugiej:
Patrz, biedny chłopiec! jak do wysługi
Ten stary go używa.
Dziecię z pracy omdlewa,
A dziad niemiłosierny,
Choć dzieciuch tak mizerny,
Pieszo go iść przymusza.
To starego gdy wzrusza,
Wsadził chłopca za siebie.
Że dogodził potrzebie,
Jedzie, kontent z wynalazku.
Ledwo co wyjechał z lasku,
Znowu krzyk: Jacy to głupi!
A kto od nich Osła kupi?
Podróżą go udręczą,
Ciężarem go zamęczą,
Chyba skórę przedadzą.
Nie źle oni coś radzą,
(Rzekł Młynarz) chociaż i łają.
Więc z Synem z Osła zsiadają.
Aż znowu mówią przechodnie:
A któż to widział, aby wygodnie
Osioł szedł wolno, a Młynarz za nim?
Wybacz, bracie, że cię ganim;
Każdy z ciebie śmiać się będzie,
Jak się nie poprawisz w błędzie.
Nie poprawię, rzekł Młynarz; dość przymówek zniosłem;
Chciałem wszystkim dogodzić, i w tem byłem osłem.
Odtąd, czy kto pochwali, czy mnie będzie winił,
Nie będę nic dbał o to; co chcę, będę czynił.
Co rzekł, to się ziściło,
I dobrze mu z tem było.

>>koniec<< A mówią, że "życie to nie jest bajka", a mój dylemat zostaje nie rozwiązany. Bo albo egocentryzm, albo wścibstwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.