piątek

30 dzień listopada


Dziś rano zrobiłam sobie kawę i popijając ją, myślałam nad tym, czy napisać o UFO, czy o dekoracjach z okazji grudniowych świąt.
No i zdecydowałam, że będzie o dekoracjach. Święta za pasem, gdy miną, trzeba będzie czekać cały rok, aby opowiadać o świątecznych drobiazgach, a na rozmowy o UFO zawsze jest odpowiedni czas, bez względu na porę roku.
Jako, że choróbsko dopadło mnie teraz, w okresie przedświątecznym, zapadła decyzja o przyozdobieniu choinki dekoracjami DIY (skrót angielskiego "do it yourself"; tłum. "zrób to sam"). Papier, klej, nożyczki - to podstawa. Będą też kolorowe cukiereczki, może jabłka i suszone plastry cytrusów na kolorowych wstążkach. Jedynie światełka będą takie jak zawsze.
Tradycja wyniesiona z mojego dzieciństwa nakazuje stroić drzewko w Wigilię Bożego Narodzenia. Ten rok również i pod tym względem będzie inny - drzewko stanie w dzień przed przesileniem zimowym. Związane jest to z moim ostatnim bzikiem na punkcie przedchrześcijańskiej Europy.
Nie będę opowiadać jak robić ozdoby, żadnych instrukcji ode mnie nie dostaniecie. Może zrobię kilka zdjęć, gdy wszystko już będzie gotowe. W tej chwili, pozwolę sobie jedynie odesłać zainteresowanych do stron, które są dla mnie inspiracją (i, gdzie krok po kroku można zobaczyć, jak się to i owo robi).
Oto kilka linków:

PAPER DIAMONDS (po angielsku)

NOSTALGICZNE PAPIEROWE GWIAZDY







SKRZATY POD CHOINKĘ (i nie tylko pod choinkę, bo Skrzaty mogą mieszkać wszędzie):




środa

28 dzień listopada


Miałam dziwny sen.
Obudziłam się w środku nocy i już nie mogłam zasnąć. Sięgnęłam po telefon i leżąc w łóżku zaczęłam przeglądać sklepów internetowych. Mój synek (lat 8) też się obudził, położył się obok. Zakupy go szybko znudziły i zasnął słodko. Ja oglądam szaliki, jakieś chusty i narzuty. Obudził się  również mój mąż. Wyszedł ze swojego pokoju i nakrzyczał na mnie! Kazał mi natychmiast wyłączyć komórkę. "Tracisz prąd i muszę się do życia dokładać", powiedział.
No, jak ja to usłyszałam, to się tak zdenerwowałam, jak tylko we śnie można się zdenerwować.  Wygarnęłam mu: że to on, jako facet powinien zapewniać finanse rodzinne, że to on, jako facet, powinien płacić za moje zachcianki, że to on, jako facet, powinien mnie rozpieszczać kwiatami, prezentami, wyjazdami na egzotyczne wakacje. I jeszcze mu powiedziałam, że to absolutnie nie w porządku, że on ode mnie oczekuje, abym była troskliwą żoną i matką, podczas, gdy on w ogóle nie sprawdza się jako mąż, jako facet.
Mąż nic nie powiedział, tylko wrócił do pokoju z którego wyszedł.
Synek spał obok mnie słodko... i się obudziłam.
Sen był tak prawdziwy, że zdziwiłam się, że to był tylko sen. Na jawie, jeszcze przez jakąś dobrą chwilę, czułam gotującą się we mnie krew. Ale mnie ten mój facet wkurzył.
Mimo wszystko, gdy go rano spotkałam w kuchni powiedziałam "dzień dobry".

wtorek

27 dzień listopada


Ślachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Tam człowiek prawie
Widzi na jawie 
I sam to powie, 
Że nic nad zdrowie
Ani lepszego,
Ani droższego (...)

Tak ładnie pisał mistrz Kochanowski o zdrowiu prawie 500 lat temu. I do tej pory nie wiele się zmieniło. Być może jest lepiej niż w czasach, kiedy Jan, siedząc pod lipą, pisał swoje fraszki. Na pewno wtedy powietrze było czyściejsze i owoce zdrowsze, bo bez chemii i GMO.Ale: nauka poszła do przodu, wiemy jak co funkcjonuje, czego organizm potrzebuje do efektywnego działania. Zdrowo się odżywiamy, ćwiczymy, medytujemy. Mamy więcej lekarstw, łykamy witaminki, minerały. Dbamy o higienę, bo wiemy, że jest ona ważna dla zdrowia. Dbamy o zdrowie. Tak? Ale czy tak naprawdę doceniamy każdą część ciała?

No cóż, mi się przytrafiło...
W poniedziałek zaczęła boleć pięta. Ech tam, też mi coś, poboli, poboli i przestanie, "to tylko pięta". We wtorek miałam kłopot, żeby z pracy do domu wrócić. "Oh tam, nogi zmęczone po pracy zwyczajnie" - myślałam. W środę dzień wolny - boleć nie przestaje? We czwartek u lekarza. Dwa tygodnie odpoczywania i zobaczymy co dalej.  Od wizyty minęły cztery dni. Noga boli.
Jeszcze do czwartku, gdyby mi ktoś powiedział, że z powodu pięty na zwolnienie lekarskie idzie, to płakałabym ze śmiechu... Teraz siedzę w domu czekając na wezwanie do szpitala, gdzie zrobią mi prześwietlenie. Sytuacja nie do śmiechu, ale mi i tak jest śmieszno.
Najcięższym momentem było wejście do gabinetu lekarskiego:
- I co pani dolega, pani Brygido?
- Pięta mnie boli, pani doktor.
Jak z dowcipu o lekarzu i babie.

niedziela

25 dzień listopada


Mówi się, że kobiety mają problem z myśleniem. Zgadzam się w stu procentach. Nie chodzi o to, że myśleć nie potrafimy, ale o to, że myślimy zbyt dużo. Co na obiad zrobić, co jeszcze dokupić, kiedy odebrać dziecko ze szkoły, w co ubrać siebie, który proszek do prania użyć i tak w kółko, i tak w kółko, i w kółko. No i jeszcze do pracy trzeba... I zanim się babo zorientujesz, pięćdziesiąt lat mija, ty wciąż o tym samym myślisz i nie ma czasu, żeby na Nobla zasłużyć.
No dobra, aż tak wysoko nie mierzę, ale kilka chwil tylko dla siebie, bez tego wiecznego gadania w głowie przydaje się każdemu.
Jedynym sposobem, który działa w moim przypadku, to zajęcie się czymś, co naprawdę - ale to naprawdę - lubię. Mam to szczęście, że moje zainteresowania są dość rozległe i nie jest mi trudno usiąść i kreatywnie "niemyśleć".
Na mojej liście są:
  • robótki na drutach,
  • czytanie (o historii, filozofii, psychologii - i nie tylko),
  • haftowanie,
  • pogłębianie wiedzy z dziedzin różnych (fizyka, astronomia, biologia - tu pomocą są darmowe kursy online),
  • robienie bezużytecznych ozdób z różnych materiałów,
  • malowanie mebli - odnawianie.
Jest jeszcze chyba więcej - jakby to określić - czynności (?), w trakcie których moje "myślenie" przybiera postać "niemyślenia".

Zastanawiam się, czy gotowanie też zaliczyć. Lubię gotować, ale z pasją to tylko wówczas, gdy mój budżet jest nieograniczony i robię to na super-ekstra-niezwykłą okazję. Tylko w takich warunkach jestem w stanie gotowaniu poświęcić się całkowicie (i zapomnieć o "myśleniu").

I jeszcze coś mi przyszło do głowy. STAR TREK - absolutnie i konkretnie odrywam się od Ziemi, kiedy to oglądam.

czwartek

8 dzień listopada


Zdecydowanie potrzebuję miejsca, gdzie mogłabym swoje rozkminki publikować.
Oczywiście BLOG to najlepsze co przychodzi mi do głowy. Pewnie pójdzie w zapomnienie prędzej czy później, ale co mi tam. Za darmo jest.
A rozkminiam dużo. Menopauza zdaje się nie tylko na stan ciała mieć wpływ, ale również na stan umysłu.