...starzeję się (niestety)
Tak sobie myślałam, popijając moją
kawę oczywiście, o życiu. A naszło mnie tak, bo
przeczytałam gdzieś starożytną sentencję: „Pamiętaj,
że jesteś śmiertelny”.
O czym ci Starożytni myśleli? Co tak
naprawdę mieli na myśli? Czy w Starożytności ludzie mieli
problem ze „złodziejami czasu”? Przecież nie było portali
społecznościowych, gier komputerowych, telewizji...
Czy marnowali czas na głupoty? A może
im wcale o marnowanie czasu nie chodziło?
Może chodziło o to, że trzeba
być ostrożnym, siedzieć w domu, na zapiecku i nie
prowokować niebezpieczeństw, które się za drzwiami czają?
I w końcu pytanie podstawowe,
które mi przyszło do głowy: czy ja zawsze pamiętam, że jestem
śmiertelna?
Przyznam szczerze, że nie zawsze.
Czasem łapię się, że na widok odbicia w lustrze mam
reakcję „a co to za baba”. Nie poznaję sama siebie. To
krótki moment, ale się zdarza. Te zmarszczki, opuszczone powieki...
no cóż, starzeję się (niestety). Moim problemem jest fakt,
że nie czuję tego w kościach.
Nie żebym narzekała czy coś! Cieszy
mnie ogromnie fakt, że nie mam kłopotów zdrowotnych.
Przytrafia się czasem jakieś przeziębienie, czasem mi się
gorąco zrobi ni z tego nie z owego, ale idzie wytrzymać.
Nie muszę brać żadnych tabletek, chodzić od przychodni do
przychodni. Zdrowa jestem, czuję się dobrze i chyba
dlatego zdarza mi się zapomnieć, że przecież jestem starsza
niż dziesięć czy dwadzieścia lat temu.
Odbicie w lustrze mi o tym
przypomina. (No i te moje dzieci jakieś takie rozsądniejsze.)
Jako że sił mi jeszcze
wystarcza, chciałabym jak najbardziej wykorzystać czas, który –
no cóż – ucieka nieubłaganie. Czasu nie można powstrzymać,
ogarnąć. Można zadbać o zdrowie, można zadbać o kondycję,
ale czasu nie da się kontrolować.
Zdarza mi się, że wpadam
w panikę, bo tyle pięknych miejsc do odwiedzenia, książek do
przeczytania, potraw do zjedzenia. A czasu mniej i mniej.
I boję się, że nie zdążę ze wszystkim.
Czasem też mam wątpliwości, czy
warto w ogóle coś zaczynać...
A może jednak ci Starożytni nie
mieli racji? Może lepiej zapomnieć o tym, że nie żyjemy
wiecznie i marzyć, i planować, i płynąć z prądem?
W końcu nikt nie wie, kiedy mu „godzina wybije”. Może to
być jutro, może to być za pięćdziesiąt lat.
Chyba nie warto siedzieć z założonymi
rękami, na kanapie przed telewizorem. „Ach, bo już ten wiek nie
taki, ach, bo za stara jestem”...
Przyjdzie pewnie moment, że się
po prostu nie da, fizycznie sił zabraknie. Ale jeśli taki moment ma
przyjść za lat kilka, kilkanaście – no cóż, sporo można
zrobić przez lat kilka czy kilkanaście.
Często się słyszy, że nigdy
nie jest za późno, że wiek to nie bariera. Są oczywiście
takie dziedziny, że czekać nie można. Zapisując się na
balet po 40. urodzinach, nie można marzyć o pozycji
primabaleriny w moskiewskim balecie. Czy to znaczy, że nie
warto się zapisać? Absolutnie nie! Ja nie żałuję ani jednej
sekundy spędzonej na sali.
Zaczynając kurs astrofizyki, też nie
myślałam o tym, że mnie NASA w kosmos wyśle
(a chciałabym, chciała!). Mimo to nie zawahałam się
i każdego dnia czytałam o gwiazdach, orbitach, zaliczałam
testy online, nawet sobie nowy kalkulator kupiłam, żeby łatwiej mi
było obliczać, z jaką prędkością kometa od Ziemi odlatuje
(taka wymyślona kometa oczywiście, nie jakaś konkretna).
Znam panią, która po sześćdziesiątych
urodzinach zrobiła prawo jazdy. Słyszałam o osobach, które
grubo po pięćdziesiątce zaczynały trening do ultramaratonu. A ile
miał lat założyciel KFC, kiedy otwierał jeden
z najpopularniejszych fastfood'ów? Harland Sanders miał
wówczas 65 lat. John Pemberton ruszył z Coca-Colą, kiedy miał
już za sobą 55 wiosen.
Czy ci ludzie i cała rzesza im
podobnych myślą (myśleli), że są śmiertelni? Tego nie
wiem.
I jak sobie o tych ludziach myślę,
to mnie zaraz wątpliwości opuszczają i słyszę w głowie:
„a co tam, czemu nie”. I znów na jakiś czas zapominam,
że jestem starsza niż dziesięć lat temu. Żeby coś pięknego
stworzyć, trzeba mieć radochę z procesu tworzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.