czwartek

11 dzień kwietnia

samoświadomość
Pewność siebie

Samoświadomość


Dziewczyna czuje, - odpowiadam skromnie -
A gawiedź wierzy głęboko;
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce.
Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!
Miej serce i patrzaj w serce!
Adam Mickiewicz

Tak sobie myślałam (popijając moją kawę oczywiście), że pociągnę temat pewności siebie. Tym bardziej, że jak wspomniałam w poprzednim wpisie „Pewność siebie”, Pani Patrycja Załug uważa, że wewnętrzna „daje poczucie szczęścia i spełnienia”.
Wikisłownik jednoznacznie określa czym pewność siebie jest (i o tym też pisałam wcześniej):
wiara w swoją wartość, we własne możliwości”. No tak, ale wiedzieć z czym to się je, a zjeść, to dwie różne sytuacje. Na pomoc przyszła mi wspomniana Patrycja Załug, która ładnie opowiada o ośmiu elementach pewności siebie.

Pierwszym z filarów jest SAMOŚWIADOMOŚĆ.

Według Wikipedii samoświadomość to „świadomość samego siebie, zdawanie sobie sprawy z doświadczanych aktualnie doznań, emocji, potrzeb, myśli, swoich możliwości, czy ograniczeń, autokoncentracja uwagi”.

Tyle tylko? No cóż. Życie byłoby zbyt piękne, gdyby było proste (a może byłoby zbyt nudne?). Podczas szperania w internecie natrafiłam na stronę poświęconą zwierzętom. Heh, czy zwierzęta doświadczają samoświadomości? Oto, co przeczytałam na tej stronie:

Samoświadomość, szczególna forma świadomości, to szerokie pojęcie, które jest używane do opisu różnych rodzajów świadomości danej osoby i jej doświadczeń. To, jak rozumiemy pojęcie świadomej osoby zależy od tego, jak definiujemy samoświadomość.” (link).

Jako, że przyjmuje się różne definicje samoświadomości (niestety, termin nie jest aż tak jednoznacznie zdefiniowany jak myślałam), przyjmuje się dwa podstawowe jej rodzaje: samoświadomość refleksyjna i samoświadomość przedrefleksyjna.
Przedreflekscyjna to samoświadomość istnienia: „bycie świadomym swojej odrębności od reszty świata, czyli doświadczanie bycia sobą”, „bycie świadomym odrębności własnego ciała od reszty świata”, „świadomość, że gdy wykonujemy ruchy jedną częścią naszego ciała, wprawiamy w ruch nasze ciało jako całość”.
Samoświadomość przedrefleksyjna to ogólnie mówiąc „doświadczanie tylko własnego istnienia”. Samoświadomość refleksyjna oznacza „świadomość tego, że jest się świadomym”.
Oto, czym według strony www.animal-ethics.org jest samoświadomość refleksyjna:

Poczucie celowości: świadomość, że działamy dążąc do jakiegoś celu.
Świadomość upływu czasu: bycie świadomym własnego istnienia w różnych okresach czasu i tego, że będzie się istnieć w przyszłości.
Meta-samoświadomość: świadomość własnego istnienia, a także tego, że jest się istotą świadomą.
Koncepcyjna samoświadomość: posiadanie wyobrażenia o sobie, jako istoty z pewnymi cechami, które odróżniają je od reszty świata.
Tożsamość narracyjna: złożony koncept i pogląd, w którym istota porównuje z innymi swoją sytuację i historię, w tym swoją własną rolę w społeczeństwie.”

I w tym momencie poczułam się lekko zagubiona. Byłam bowiem pewna, że samoświadomość to wiedza o moich słabych i mocnych stronach, o tym jakie mam zalety, jakie wady, jakie wartości są dla mnie ważne, do czego się nadaję, a czego robić nie powinnam.
Czy byłam w błędzie? Czy wiedza o tym wszystkim to nie samoświadomość?
Wychodzi na to, że byłam w błędzie...
Z tego co udało mi się przeczytać w internecie (i nie tylko, ale o tym za chwilę) samoświadomość to stan, w którym osoba jest świadoma uczuć jakich doświadcza w danej chwili. To również świadomość przyczyn, które powodują pojawienie się takich czy innych emocji. Oczywiście wiem, że się wściekam, gdy ktoś wchodzi z zabłoconymi buciorami na świeżo umytą podłogę. Z tym raczej nie mam problemu. Czy mogę więc powiedzieć, że jestem świadoma siebie?
Pojawił się przy okazji dodatkowy dylemat: co ja mam zrobić z tą wiedzą? Wyzwać „spacerowicza”, zrobić awanturę? A może udawać, że się nic nie stało? Jak nad uczuciami panować, czy w ogóle należy je oswajać?
Pomocą okazała się książka, która (wbrew pozorom) poświęcona jest w całości samoświadomości. Autorem jest Eckhart Tolle, któremu nadano miano „nauczyciela duchowego”. W swojej „Power of Now” („Potęga teraźniejszości”) Toll wyjaśnia czym jest (według niego) samoświadomość i daje wskazówki, w jaki sposób można samoświadomość w sobie wskrzesić.
Według Eckharta Tolle'a ludzie zbyt dużo uwagi poświęcają przeszłości i przyszłości, zapominają o Teraz. Uważa on, również, że jesteśmy zbyt przywiązani do „umysłu” (stąd na przykład mamy problem z natłokiem myśli). Gdyby ludzie mniej uwagi poświęcali „myśleniu”, a więcej emocjom, które im towarzyszą Teraz (czyli w tym momencie), świat byłby znacznie przyjemniejszym miejscem. Haczyk polega na tym, że nie chodzi wyłącznie o relację umysł – emocje. Chodzi o to, żeby zwrócić uwagę na to, co czujemy Teraz, mieć świadomość emocji, uczuć i ocenić, jaki wpływ mają one na to, co się Teraz dzieje. Tolle radzi, żeby nie odnosić ich (emocji) do tego, co może stać się w przyszłości, ani do tego co miało miejsce w przeszłości. Ważne jest TERAZ. Według Tolle'a przeszłość i przyszłość to iluzja, obrazy, które tworzymy w „tej chwili”. Bez Teraz nie możliwe jest przeżywanie i myślenie ani o przeszłości, ani o przyszłości.

W książce autor podaje kilka ćwiczeń, które pozwalają na zrozumienie różnicy między „ja świadomym”, a „ja nieświadomym”. Jedno z nich szczególnie przypadło mi do gustu.

Zamknij oczy i się odpręż. Nie staraj się nie myśleć. Postaraj się jednak zgadnąć, o czym będzie następna myśl. „Bądź jak kot, który czeka na mysz, która wyjdzie za chwilę z mysiej dziury”.

Powodzenia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.