czwartek

4 dzień kwietnia


Tak sobie myślałam (popijając moją kawę oczywiście) o pewności siebie.
Kiedyś, jakiś czas temu usłyszałam opinię, że brakuje mi pewności siebie. Uśmiechnęłam się pod nosem lekko i zapomniałam. Z jakiś powodów problem „pewność siebie” powrócił do mnie (czy też: wypłynął na wierzch z głębin podświadomości) i pomyślałam sobie, że być może to znak, żeby zbadać temat.
Czym jest pewność siebie? Czy to cecha wrodzona czy nabyta? Czy trzeba się tego uczyć?
Pewność siebie często jest mylona jest z arogancją. Poważnie – osoba pewna siebie nie przekrzykuje innych osób w czasie rozmowy, nie ośmiesza innych, kiedy popełniają błędy. Nie rozpycha się łokciami na wyprzedażach, w zatłoczonym autobusie. Osoba pewna siebie nie wywyższa się ponad innych. Mateusz Grzesiak w artykule na swoim blogu pisze, że arogancja to „cecha ludzi, którzy uważają się za lepszych od pozostałych” i dodaje, że „charakteryzuje się trudnością w przyjmowaniu feedbacku, nieprzyznawaniem się do błędów, ogromnym lękiem przed krytyką, ciągłym mówieniem o sobie, zabieraniem przestrzeni innym, brakiem refleksji”.
Znam kilka takich osób i - wierzcie mi lub nie - mówi się o nich, że mają pewność siebie. Wystarczy takiemu powiedzieć, że popełnił błąd i awantura gotowa – a przecież nie o to chodzi.
Skoro pewność siebie to nie aroganckie zachowania, to czym ona jest?
Na stronie Wikipedii wygląda to tak:

fraza rzeczownikowa, rodzaj żeński
(1.1) psych. Wiara w swoją wartość, we własne możliwości
synonimy:
(1.1) rezon, stanowczość, śmiałość,tupet
wyrazy pokrewne:
przym. pewny siebie

Pomijając synonimy (bo „tupet” to mi się bardziej z arogancją kojarzy), pewność siebie to wiara w siebie – „wiem, że umiem”, „wiem, że mogę”, „wiem, że dam radę”. Potwierdzi to również nie jeden psycholog, nie jeden coach. Michał Pasterski tak pisze o tym, czym jest pewność siebie:
Czucie się dobrze we własnej skórze (nie tylko na płaszczyźnie fizycznej, ale ogólnie – czucie się dobrze jako ja). (…) Traktowanie siebie jako wartościową osobę (…). Dostrzeganie własnych zalet i talentów. Docenianie ich, cieszenie się nimi i umiejętność mówienia o nich bez fałszywej skromności. Wyrozumiałość wobec siebie. Umiejętność wybaczania sobie swoich błędów. Akceptowania swoich wad i niedoskonałości (…) Umiejętność działania mimo strachu i wątpliwości, które w nas są. Umiejętność wychodzenia poza własną strefę komfortu. Umiejętność radzenia sobie z wyzwaniami codziennego życia.
No i wszystko już wiadomo. Ale czy to się po prostu ma, czy trzeba się tego nauczyć?
Jestem pewna, że każdy się rodzi z dużą pewnością siebie; roczny brzdąc jest na tyle pewny siebie, że bez przerwy ćwiczy chodzenie: taki bobas wie, że da radę. Wierzę też, że pewność siebie zagłuszana jest przez wpływ środowiska, to środowisko ma wpływ na to, jacy jesteśmy. To tak zwany proces socjalizacji, czyli sposób w jaki wychowują nas rodzice, czego uczą nas w szkole, jakie zachowania akceptowane są wśród przyjaciół, znajomych.
Dziecko rośnie, obserwuje, analizuje i zaczyna się bać.
Czego boimy się najczęściej?
Odrzucenia przez grupę, braku akceptacji i wyśmiania, wygłupienia się i ośmieszenia ze strony współpracowników lub przełożonych, nieprzyjemnych emocji, alienacji, popełnienia błędu, odtrącenia, urażenia i zranienia osób bliskich, naruszenia niepisanych zasad społecznych, oceny innych osób, poczucia porażki w sytuacji osiągania sukcesu przez innych, braku bezpieczeństwa, uznania swojej bezwartościowości.” („Jak budować pewność siebie?” Katarzyna Górczyńska).
Sporo tego, kurczę.
Z reguły bywa tak, że to całe „środowisko” wcale nie pomaga zachować wrodzonej pewności siebie – niestety. Gdyby było inaczej, nikt nie myliłby jej z arogancją. Z czasem coraz mniej wierzymy we własne możliwości, coraz częściej opieramy zdanie o sobie na podstawie opinii wygłaszanych przez innych.
Czy można odzyskać pewność siebie?
No pewnie, że można. Nasz mózg działa tak, że co już raz jest tam „zapisane” to zostaje z nami przez całe życie. Skoro jako roczny bobas byłam na tyle pewna siebie, że nauczyłam się chodzić, skoro byłam na tyle pewna siebie, żeby nauczyć się samodzielnie jeść, a później to nawet gotować zaczęłam, to niech mi ktoś da powód, czemu nie byłabym w stanie spełnić marzenia mojego życia (na przykład).
I o to chodzi w całym tym zamieszaniu z pewnością siebie – wiara we własne możliwości sprawia, że jesteśmy w stanie realizować marzenia. Brak pewności, brak wiary powoduje, że „mamy jakąś wizję, pojawia się zryw, ale właśnie ze względu na niewystarczającą pewność siebie, po pewnym czasie dochodzimy do wniosku, że nie podołamy, że to za dużo, za trudno, za ciężko” („Jak budować pewność siebie?” Katarzyna Górczyńska).
Sposobów na odbudowanie pewności siebie jest sporo, ale to temat rzeka... Będzie trzeba do tego wrócić nie raz, nie dwa.
Przy okazji szukania informacji o tym, czy jestem pewna siebie czy nie, natrafiłam na artykuł Patrycji Załug „Patrz na siebie sercem. Osiem filarów wewnętrznej pewności siebie”. Pani Załug pisze we wstępie:
Zewnętrzna może sprawić, że będziesz osiągać sukcesy, ale dopiero zbudowanie wewnętrznej pewności siebie daje poczucie szczęścia i spełnienia”.
I niech mi ktoś powie, że Wszechświat nie działa na naszą korzyść: „Brydzia szuka czegoś o szczęściu? Podsunę jej artykuł, może coś wykmini”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.