Kij ma dwa końce
Tak sobie myślałam, popijając moją
kawę oczywiście, jak to jest, że jeśli już obejrzę film to
zawsze taki, o którym przestać myśleć nie mogę.
Rzadko oglądam filmy. Bardzo rzadko. Musi mnie najść jakaś magiczna ochota na zmianę rzeczywistości na fikcję. Nie wiem co takiego zachodzi w mojej głowie, ale zdarza się. I są to filmy różnych gatunków. Nie tylko te z listy ''mogę oglądać na okrągło'' (można przeczytać o tym 'tutaj'). Zwyczajnie: najdzie mnie tak i bach! – oglądam.
Rzadko oglądam filmy. Bardzo rzadko. Musi mnie najść jakaś magiczna ochota na zmianę rzeczywistości na fikcję. Nie wiem co takiego zachodzi w mojej głowie, ale zdarza się. I są to filmy różnych gatunków. Nie tylko te z listy ''mogę oglądać na okrągło'' (można przeczytać o tym 'tutaj'). Zwyczajnie: najdzie mnie tak i bach! – oglądam.
Kilka miesięcy temu obejrzałam
francuski film w reżyserii Coline Serreau "Zielona piękność",
a kilka dni temu sławny film Davida Frankela z 2006 roku
"Diabeł ubiera się u Prady".
Nie, nie będę ryzykować i recenzji
nie napiszę. Zresztą, o tym filmie pewnie już tyle napisano,
dobrych i złych opinii, że moje zdanie i tak niczego
nie zmieni. Nie będę pisać o tym, czy mi się film podobał,
czy nie. Nie będę się rozwodzić nad poziomem gry aktorów – nie
znam się na tym.
Uwaga! Jeśli nie chcesz wiedzieć co
się w filmie wydarzyło,
zamknij teraz tą kartę, nie czytaj
dalej.
Wróć, kiedy film obejrzysz.
Jeśli nie masz zamiaru oglądać
z jakiś przyczyn – czytaj dalej.
Film dał mi do myślenia i nic mi
nie zostaje, jak zapisać te moje rozkminki.
Nie podoba mi się sposób, w jaki
popularnie ocenia się Mirandę. Dla przypomnienia (wyjaśnienia):
Miranda, to główna redaktorka renomowanego pisma, którego głównym
tematem jest moda.
Nie podoba mi się, że często
przedstawia się ją, jako bezduszną sukę. Jest przecież
osobą zarządzającą prestiżowym magazynem, na którym opiera się
cały biznes modowy. Musi być silna, musi wiedzieć czego chce
i musi mieć pewność, że wszystko jest "dopięte na
ostatni guzik". To nie Miranda manipuluje ludźmi, nie ona ich
tyranizuje. W moim odczuciu to ludzie pozwalają się tak
wykorzystywać, pozwalają na takie traktowanie, a ona korzysta
z zasobów, które jej ludzie na tacy podają.
Każda zestresowana asystentka mogła
powiedzieć "dość", jednak żadna tego nie zrobiła.
"Każda dziewczyna marzy o tej pracy" – każda
dziewczyna pozwalała na to, by nią szefowa pomiatała. Dlaczego?
Dla kariery oczywiście. Dla ciuchów z Paryża, dla znajomości...
W filmie pokazany jest mały skrawek świata mody, ale przecież
można fabułę umieścić w każdym środowisku. Ten sam
schemat w sporcie, filmie, na uczelni. Nawet w średniej
firmie zatrudniającej trochę więcej osób.
Ja wiem, że często wyboru nie
ma. Są osoby, które na wsparcie nie mogą liczyć, osoby, które
związane są jakimiś zobowiązaniami... Ale wydaje mi się, że "nie
mam wyboru", "no co ja mogę" zbyt często jest trochę
przesadzone.
Ostatnio w mediach uspokoiło się
jakby, ale jeszcze niedawno we wszystkich wiadomościach,
w każdej gazecie, można było się dowiedzieć, że jakiś
tam producent albo reżyser, molestował obecną gwiazdę, kiedy była
jeszcze u progu kariery. A ja się pytam: czy wielka
gwiazda byłaby taką gwiazdą, gdyby zdecydowanie odrzucała
wszystkie zaloty? Czy nie jest tak, że tych zalotów nie
odrzucała, bo wiedziała, że straci szansę na zrobienie
kariery? Czy przypadkiem nie jest tak, że poświęciła swoją
godność dla sławy i pieniędzy? A co stałoby się,
gdyby każda aktorka zawsze mówiła nie? Kogo by zatrudnił
"jakiś tam" producent? Aktorka jakaś zatrudniona być
musi. W większości filmów grają panowie i panie.
No cóż, wiadomo. Tam, gdzie chodzi
o pieniądze, tam ludzie z łatwością tracą rozsądek.
Diabeł z tytułu filmu to nie apodyktyczna szefowa, jak
przeczytałam gdzieś w jakimś opisie filmu. Ten diabeł to
chciwość, dążenie do sławy za wszelką cenę, psychoza na
punkcie kariery i odnoszenia sukcesów. Naprawdę trzeba uważać,
żeby nie sprzedać duszy. Bardzo łatwo się zaplątać. Szczególnie
teraz, kiedy dostęp do mediów jest praktycznie nieograniczony.
Moim zamiarem nie jest obrona molestujących producentów, terroryzujących kreatorów mody,
czy despotycznych właścicieli firm. Ja tylko wiem, że nic nie
jest tylko białe, nic nie jest tylko czarne. Że kij ma dwa
końce. Szczególnie w świecie wielkich pieniędzy. Chociaż ja
tam nie wiem. Nigdy dużych pieniędzy nie miałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.