wtorek

4 dzień grudnia


W Irlandii irlandzka zima. Wieje, pada deszcz i cały czas ciemno. No i te chmury, które tak jakoś nisko... I właściwie to nie ma się co dziwić, że w Irlandii jest więcej pubów niż w Polsce kościołów. No przy takiej pogodzie...
Można też zostać w domu, wskoczyć do łóżka i czytać. Trzeba mieć jednak co czytać. Biblioteka publiczna niestety tu absolutnie nie zdaje egzaminu, przynajmniej ja nie mam pozytywnej opinii. Zakupy on-line? Oh! Żeby mnie było na to stać! Jestem w stanie niejednego milionera zamienić w bankruta! Niestety nie znam żadnego osobiście i muszę sobie sama na swoje książki zarobić, więc od stron sprzedających książki trzymam się z daleka, bo jeść też muszę i dzieciom dać.
Na szczęście mam internet (za który też się płaci - nie ma lekko). W sieci są strony z ciekawymi tekstami (taka namiastka książki, bo nie ma to jak prawdziwy papier) i można sobie PDF-a albo Kindle'a za darmo ściągnąć i czytać, i czytać, i czytać.
Jedna z moich ulubionych stron to GlobalGreyBooks. Książki tylko po angielsku, ale mi to nie przeszkadza. Jest tam chyba tysiąc tytułów, które wolno zapisać na dysku i czytać offline. Najbardziej podoba mi się, że można znaleźć pozycje, których się nie kupi w normalnej księgarni.
Druga opcja to Google Books, gdzie nie za wszystkie czytanki trzeba płacić i da się znaleźć również takie po polsku.
Można też spędzać zimowe wieczory pogłębiając wiedzę. Teraz to nawet nie trzeba wychodzić z domu i korzystając z internetu zaliczyć jakiś darmowy kurs online. W moim przypadku takim centrum edukacji jest edX. Kolosalna liczba darmowych kursów z przeróżnych dziedzin - tyle, że nie jestem pewna, czy są jakieś po polsku.
I tak sobie myślę, jak nas techniczne wynalazki zubożają, mimo wszystko. Czym zajmowali się ludzie w długie, zimowe wieczory sto czy dwieście lat temu? Najprawdopodobniej, żeby "zabić nudę" spotykali się częściej niż my teraz. Zbierali się "w kupę" żeby opowiadać sobie historie, wymyślać ideologie. Dziadkowie opowiadali dzieciom bajki i opowieści z przeszłości. Kobiety spotykały się, by wspólnie prząść, wymienić się wzorami haftów i przy okazji poplotkować i zaśpiewać jakąś piosenkę. W czasie takich spotkań przekazywano sobie wiedzę, doświadczenia, informacje.
Kto teraz spotyka się, żeby przygotowywać wspólnie pierniki albo ozdoby świąteczne (chyba nawet niewiele osób robi własnoręcznie ozdoby). 
Niestety, coraz więcej osób zimowe wieczory spędza w domu oglądając telewizję, buszując w internecie lub grając w gry komputerowe i kontakt ze znajomymi ogranicza do facebooka. A jeżeli już się grupa skrzynie to do pubu, na piwko.
Zdaję sobie sprawę, że nie tylko rozwój technologii jest za taki stan rzeczy odpowiedzialny. Większość z nas nie ma problemu z "nudą zimowego wieczoru". Wracamy późno z pracy, krótka chwila na posiłek, krótka chwila dla dzieci, prysznic (jak najszybszy) i na widok poduchy już zasypiamy. Kiedyś chyba trochę inaczej życie wyglądało i ludzie mieli troszkę mniej obowiązków zimą niż latem.
Ale nie wiem jak było. Nie jestem aż tak stara, żeby pamiętać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.