niedziela

16 dzień grudnia


Czasami to mam tak dosyć, że nawet kawa i Ptasie Mleczko® nie pomagają. Nie mam pojęcia, czy to życie mnie tak męczy, czy ta pogoda. Zdarza mi się mówić: "idź na spacer", "wypij sok pomarańczowy", "zjedz kilka bananów". Tylko czy jestem przekonana, że to pomaga? Czy rzeczywiście to tylko biologia, neuronki, hormonki i takie tam biochemiczne reakcje? Dlaczego, ale tak naprawdę "dlaczego", jesteśmy przekonani, że trzeba walczyć o "lepiej", o "piękniej", o "łatwiej"? Kto nam to wmówił, że teraz nie jest dobrze? Skąd się wzięło przekonanie, że to co teraz, to nie to, że trzeba zrobić coś jeszcze, że powinno być inaczej? Dlaczego ludziom wciąż za mało? Czy nam kiedyś będzie dość?
Mam psa; bidula stara, ślepa, głucha. Ale jak jej nakładam jeść to merda ogonkiem, jak nalewam do michy wodę - merda ogonkiem, jak poczuje moją rękę na grzbiecie - merda ogonkiem. Jak wychodzę z kuchni - przestaje merdać, ale nie piszczy, nie skowyczy, nie szczeka. Przyjmuje pokornie sytuację i już. I kiedy wracam do niej, ona znów merda ogonkiem, kiedy ją głaskam (same czułe słówka już nie wystarczają, bo kompletnie głuche to kochane stworzenie). 
No i tak sobie myślałam przy tej mojej kawie: dlaczego tak ludzie nie mają. Przyjąć potulnie to co teraz, cieszyć się, jeśli nadejdzie "lepiej", pokornie pożegnać, kiedy odchodzi, a nie "piszczeć", "skowyczeć", "szczekać", nie walczyć.
No tak, ale wówczas cywilizacja nie rozwijałaby się i siedzielibyśmy leniwie na drzewach czekając na to, żeby "lepiej", "piękniej", "łatwiej" spadło z nieba.
A ja nie lubię jak mi zimno i boję się wysokości. I lubię ciepłą kawę. I Ptasie Mleczko® lubię.
Będzie lepiej...
Zrobię pomidorówkę, bo też lubię i będzie lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.