No
i mamy koniec roku. W związku z tym, że nadal mi się chce i pisać,
i kminić, rozważam zmianę wyglądu bloga. Może zmienię kolory,
może inne obrazki zaczną się pojawiać. A może nic nie zmienię.
Jestem kobietą, a kobiety często zmieniają zdanie – takie
przekonanie panuje, szczególnie wśród mężczyzn (oj nie, nie
jestem fanatyczką-feministką, przynajmniej do czasu, gdy mogę iść
głosować na kogo chcę)
Nie
wiem jak Wy, ale ja mogę uznać 2018 za rok udany. Moja ulubiona
kawa nadal w sprzedaży, Ptasie Mleczko® też. To już jakiś powód
do radości.
Oczywiście,
mogłabym wyliczać i wyliczać kłopoty, z którymi musiałam się
zmagać (nie wszystkie udało mi się pokonać). Ale po co? Naprawdę
wolałabym gadać o rozmiarze buta sławnej Kim K-jakiejśtam niż
roztrząsać przykre sprawy i biadolić. Na szczęście mogę też
opowiadać o tym, co dobrego mnie spotkało. Sytuacji, które nadal
wywołują u mnie uśmiech, było sporo.
Żadnych
wielkich planów na przyszły rok nie mam. Nie robię takowych już
od jakiegoś czasu. Tak na prawdę to tylko jedno postanowienie na
początku każdego roku sobie wyznaczam: przeżyć następne 365 dni
z uśmiechem, znaleźć pozytywne aspekty w każdej sytuacji,
wyciągnąć naukę z każdej porażki i "nie dać się zjeść".
Z
pozytywnym nastawieniem zostawiam Was do następnego roku. Wracam
drugiego stycznia, żeby opowiadać, co się w tej mojej kobiecej
głowie dzieje.
Udanej
zabawy w Sylwestra
Szczęśliwego
Nowego Roku
życzy
Brydzia
co kmini, czyli Brygida J. Kaczmarek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.