niedziela

30 dzień grudnia


No i mamy koniec roku. W związku z tym, że nadal mi się chce i pisać, i kminić, rozważam zmianę wyglądu bloga. Może zmienię kolory, może inne obrazki zaczną się pojawiać. A może nic nie zmienię. Jestem kobietą, a kobiety często zmieniają zdanie – takie przekonanie panuje, szczególnie wśród mężczyzn (oj nie, nie jestem fanatyczką-feministką, przynajmniej do czasu, gdy mogę iść głosować na kogo chcę)
Nie wiem jak Wy, ale ja mogę uznać 2018 za rok udany. Moja ulubiona kawa nadal w sprzedaży, Ptasie Mleczko® też. To już jakiś powód do radości.
Oczywiście, mogłabym wyliczać i wyliczać kłopoty, z którymi musiałam się zmagać (nie wszystkie udało mi się pokonać). Ale po co? Naprawdę wolałabym gadać o rozmiarze buta sławnej Kim K-jakiejśtam niż roztrząsać przykre sprawy i biadolić. Na szczęście mogę też opowiadać o tym, co dobrego mnie spotkało. Sytuacji, które nadal wywołują u mnie uśmiech, było sporo.
Żadnych wielkich planów na przyszły rok nie mam. Nie robię takowych już od jakiegoś czasu. Tak na prawdę to tylko jedno postanowienie na początku każdego roku sobie wyznaczam: przeżyć następne 365 dni z uśmiechem, znaleźć pozytywne aspekty w każdej sytuacji, wyciągnąć naukę z każdej porażki i "nie dać się zjeść".
Z pozytywnym nastawieniem zostawiam Was do następnego roku. Wracam drugiego stycznia, żeby opowiadać, co się w tej mojej kobiecej głowie dzieje.

Udanej zabawy w Sylwestra
Szczęśliwego Nowego Roku
życzy
Brydzia co kmini, czyli Brygida J. Kaczmarek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.