Popijałam sobie poranna kawę i
myślałam, dlaczego Arthur Schopenhauer powiedział:
„Dobry styl polega głównie na tym,
że ma się coś do powiedzenia.”
Tak naprawdę to nie mam pojęcia,
dlaczego on tak powiedział. Zdanie znalazłam w internecie i nie
było żadnej informacji w jakim dziele, czy też w jakich
okolicznościach zdanie było powiedziane.
Poza tym...
Osoba taka jak Arthur Schopenhauer nie
powinna gadać o stylu, nawet tym pisarsko-gawędziarskim. Był
filozofem, a praca filozofów polega na myśleniu. Ale może się
mylę. Zobaczymy, co mówi wszystko wiedząca Wikipedia.
"Filozof – człowiek zajmujący
się ogólnymi, podstawowymi zagadkami świata: naturą istnienia i
rzeczywistości, poznawalnością prawdy czy tym, jakie działanie
jest pożądane."
No cóż, wygląda na to, że każdy z
nas jest w pewnym stopniu filozofem. Bo niech mi nikt nie mówi, że
nigdy nie myślał o sensie istnienia, bo niech mi nikt nie mówi, że
nigdy nie zastanawiał się nad tym, czym jest prawda (taka absolutna
prawda, co to jej szukają te filozofy).
Natura istnienia... natura
rzeczywistości...
Każdy z nas postrzega świat inaczej.
Głęboko w to wierzę (wiarę można zmienić, więc możecie
próbować mnie do takiej zmiany próbować skłonić, w komentarzach
najlepiej). Wydaje mi się, że te rozgłaszane opowieści o
równoległych wszechświatach wynikają raczej z tego, że już
dawno temu zrozumiano, że świat, rzeczywistość, wszystko co nas
otacza, że to wszystko każdy człowiek widzi inaczej. Od urodzenia
jesteśmy poddawani wpływom, każdy innym. Nawet dzieci tej samej
mamy, wychowywane w tym samym otoczeniu mają inne doświadczenia.
Czyż nie doświadczenia kształtują światopogląd?
To co jest dla mnie dobre, nie musi być
dla kogo innego. Może właśnie dlatego mówi się, że podróże
kształcą?
Kiedy przyjechałam do Irlandii
spotkałam wiele osób z rożnych stron świata. Jednym z moich
nowych znajomych był Hindus, który przyjechał uczyć się ekonomii
i angielskiego. Zapytany o plany na przyszłość Raj (czyt, radż)
powiedział, że na pewno wróci do rodziny, do Indii. Powiedział mi
również, że rodzice czekają na niego i już zaczęli szukać
żony. Szukać co? Ciężko mi było zrozumieć jego spokojne
podejście do sprawy. Dla niego dziwne było to, że ja się dziwię.
Jednak dzięki temu dowiedziałam się paru rzeczy i łatwiej mi
teraz zaakceptować nawet duże różnice kulturowe.
A może łatwiej jest zrozumieć
i zaakceptować te duże różnice, niż takie malutkie, te
drobnostki, które nas różnią.
Jak można jeść pomidorówkę z
ryżem? Jak można słodzić kawę? Rosół z ziemniakami? Trzeba być
kompletnym bezguściem, żeby łączyć niebieski z zielonym! To są
drobnostki, to są te różnice, których zaakceptowanie przychodzi
czasem bardzo ciężko. Ja lubię pomidorówkę z ryżem – czy to
zmieni Twój świat, czy ten fakt sprawi, że Twoje życie będzie
nie do zniesienia? Pozwól mi jeść to co lubię, pozwól mi ubierać
się tak jak lubię, pozwól mi łączyć kolory tak jak lubię –
jak długo dotyczy to mnie a nie Ciebie, daj mi żyć moim życiem, w
moim świecie. Wówczas możesz mieć pewność, że odwdzięczę się
tym samym.
Zaczęłam cytatem Schopenhauera i
zakończę.
„Człowiekowi o nic bardziej nie
chodzi niż o zaspokojenie swej próżności i żadna rana nie jest
tak bolesna jak ta, która zadana jest miłości własnej”.
Jeśli chcesz mi pokazać, że kochasz mnie tak jak siebie, zjedz ze mną moją pomidorówkę z ryżem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.