wtorek

22 dzień stycznia


Nie daję już rady. Mam dość. Odpuszczam. Koniec, kropka.

I co czytacie? Zainteresowani?


Blog zaczął się prawie dwa miesiące temu. Piszę posty mniej więcej co dwa dni. Mam wgląd w statystyki, które z racji ilości wpisów przedstawiają średnią tendencję popularności treści.  Smutno mi trochę, ponieważ najbardziej popularnym wpisem jest ten, w którym piszę jak mi jest źle, jak mi się nie chce "nawet deszczu kochać". Czy dziwi mnie, że statystyczny człowiek lubi dowiadywać się o cudzych trudnościach? No cóż, prawdę mówiąc, to nie. Niestety tak człowiek jest skonstruowany.
Pisałam już wcześniej o Napoleonie Hill, który jest autorem książki "Myśl i się bogać". Według niego jedną z podstawowych cech każdego człowieka jest strach przed krytyką. W jednym z rozdziałów dokładnie opisuje symptomy i jednym z nich jest chęć dorównania innym. Jak się ma to do mojego "nieszczęścia"?
Nie mam pojęcia, kiedy się to zaczęło, ale mam wrażenie, że większość z nas (ludzi, tak ogólnie) ulega modzie na perfekcję. Oczywiście ktoś, gdzieś, jakoś określił co jest perfekcją, co jest doskonałe, a co nie. I tak, kobieta ma być doskonałą matką, zawsze cierpliwą, kochającą, ale absolutnie konsekwentną. Musi znaleźć czas dla męża, dla siebie i dla przyjaciół. Musi mieć pięknie zadbany dom. U takiej pani, żaden paproszek się nie znajdzie, nawet jeśli tych dzieci jest pięcioro. Perfekcyjna w przerwach na gotowanie i zajmowanie się dziećmi chodzi oczywiście do pracy, ewentualnie prowadzi dochodowy biznes. Można ją spotkać w siłowni trzy razy w tygodniu, w niedzielę na basenie (z całą piątką oczywiście, bo dla pani Perfekcyjnej to żaden problem upilnować swoje perfekcyjnie grzeczne pociechy). Ma ona również czas na spotkania z koleżankami, zakupy, kosmetyczkę, fryzjera i tak dalej, i tak dalej.
Doba ma tylko 24 godziny, jak do cholery te doskonale perfekcyjne panie znajdują czas na spanie? Zwyczajnie: takich pań nie ma!
Perfekcyjnym stylem życia bombardowani jesteśmy non-stop. Reklamy pokazują tych "pięknych i prawdziwych", zawsze uśmiechniętych ludzi. W serialach ci najlepsi bohaterowie "ogarnięci" są na każdej płaszczyźnie życia. A do tego jeszcze niezłym dopełnieniem są strony społecznościowe.

Coraz częściej słyszę tu i ówdzie o ustalaniu priorytetów w zakresie życia. Na nieszczęście nadal jest dużo osób nie przyznających się do "nieperfekcji". I nie dotyczy to tylko pań. Takie osoby często robią sobie wyrzuty, że nie  spełniają oczekiwań, które tak naprawdę one same sobie narzucają. Doświadczają stanów złego nastroju, mają niską samoocenę, czasem przytrafia się depresja.
Wystarczyłoby skoncentrować się na tym, co jest tak naprawdę jest ważne. A co jest ważne? Dla każdego to coś innego, każdy ma inną listę priorytetów. Tak się składa, że nieczęsto umiemy określić co to jest - nie uczą tego w szkołach, rodzina, koleżanki, media nie pomagają również. Każdy jest inny i każdemu bliskie są inne wartości, i każdy powinien określić się sam.

Chodzą więc po świecie takie ofiary pogoni za perfekcją. Uśmiechają się przez łzy. Czują się beznadziejne - bo do perfekcji im dużo brakuje. Otwierają tego laptopa i czytają, że jakaś Brydzia wymiękła, zastrajkowała i przeleżała cały dzień na poduchach, zamiast sprzątać, ćwiczyć, gotować...
I zaraz robi się na duszy lepiej, bo okazuje się, że Brydzia też jest "perfekcyjnie niedoskonała".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.