Nie tak dawno, gdy piłam kawę, dopadło mnie pytanie: "co bym zrobiła, gdybym dowiedziała się, że zostało mi trzy dni życia". Dlaczego trzy dni, a nie tydzień albo miesiąc? Nie wnikam. Dla mnie ważna jest odpowiedź.
Pierwsza rzecz, jaka mi przyszła do głowy to pływanie kajakiem.
Uwielbiam kajaki. Przypomniałam sobie o tym w tym roku na wakacjach. Udało mi się spędzić tydzień w Borach Tucholskich, nad jeziorem (a właściwie zalewem). Można było wynająć kajak... Rozkosz.
Od wakacji często łapię się, że myślę o spływie. Szukałam nawet w necie. Jest kilka interesujących - nic nie wykluczam. Jest to jedna z głównych pozycji mojego BucketList.
Kajakami pływałam będąc dzieckiem. Jeździliśmy na wczasy nad jezioro, co roku w to samo miejsce. Tata, gdy pogoda pozwalała, wychodził wcześnie rano wędkować. Nie było go na śniadaniu. Mama pakowała kanapki, picie i mnie do kajaka, i płynęłyśmy dostarczyć jedzenie. Gdy trochę podrosłam pozwolono mi cieszyć się kajakiem w samotności.
Niestety lata dzieciństwa minęły, wczasy z rodzicami również, no i zapomniało mi się jaka to frajda. Na kilkadziesiąt lat mi się zapomniało.
Mogłabym również popływać po jeziorze, które jest niedaleko, albo po jeziorkach pobliskich gór.
Tylko skąd wziąć kajak? Czy miałabym odpowiednie fundusze?
I tak moje "ale" się włączyło, jak zawsze, w najlepszym momencie.
Hmmm dobre pytanie, chociaż może nie o poranku, ja potrzebuję więcej czasu rano aby się ogarnąć ;) Nigdy nie pływałam kajakiem, ale od znajomej wiem, że to może wciągnąć:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Być może "kajakowania" mi brakuje, bo przywołuje to wspomnienia z dzieciństwa.
UsuńTak czy inaczej, jeżeli ktokolwiek lubi się trochę pomęczyć i lubi przyrodę - kajak polecam. Pozdrawiam.