Podsumowujący bilans
Czy jestem pewna siebie?
Tak sobie myślałam (popijając moją kawę oczywiście), że należy się w jakiś sposób podsumować i zakończyć to, na co poświęciłam ostatnie osiem wpisów.
Zaczęło się od tego, że przy
porannej kawie przypomniało mi się, jak ktoś kiedyś powiedział
o mnie, iż brakuje mi pewności siebie. Postanowiłam to
sprawdzić. Znalazłam stronę Patrycji Załug, która zajmuje się
pewnością siebie zawodowo i przemyślałam każdy z filarów,
na których według niej opiera się wewnętrzna pewność
siebie. Jest ich osiem.
Samoświadomość
Samoakceptacja
Zadowolenie
Wiara w siebie
Poczucie wartości
Zaufanie do siebie
Odpowiedzialność za swoje życie
Samoakceptacja
Zadowolenie
Wiara w siebie
Poczucie wartości
Zaufanie do siebie
Odpowiedzialność za swoje życie
Czy ''Ktoś'' miał rację, że brakuje mi pewności siebie?
Na pewno brakuje mi arogancji, którą
wiele osób myli z pewnością siebie. Nie potrafię za wszelką
cenę udowadniać swojej pozycji, znaczenia i nie lubię tego
robić. Autorytetu i szacunku nie można wymusić. Trzeba na to
zapracować. Znam siebie, jestem świadoma własnych zalet. Jeśli
ktoś nie docenia mojej osoby? Przecież to nie oznacza, że jestem
do niczego! Moje wartości nie pokrywają się z jego (jej)
i przyjaciółmi pewnie nie będziemy.
Pisząc o poczuciu własnej
wartości doszłam do wniosku, że być może tego mi trochę
brakuje. Jednak wystarczyła jedna filiżanka kawy wypita w spokoju,
spojrzenie na siebie z dystansu, żeby nabrać przekonania,
że to nie brak wiary w siebie, ale świadomość własnych
ograniczeń, może braku wiedzy, czy coś tam jeszcze, ale również
wartości życiowe, które są dla mnie najważniejsze. Mam tam
jakieś priorytety i akceptuję fakt, że coś tracę, żeby
coś innego (na czym mi bardziej zależy) zyskać.
Co mogę zmienić, to zmieniam
Jeżeli chodzi o brak kwalifikacji, brak wiedzy – wierzę, że mogę to zmienić
(jeśli tylko zechcę). Mam jednak świadomość, że są takie
obszary, gdzie żadnych spektakularnych efektów nie osiągnę. Jednak fakt, że nie zrobię kariery jako primabalerina Baletu
Moskiewskiego, nie powstrzymuje mnie, żeby się na balet dla
dorosłych zapisać i powyginać się troszeczkę (nawet
nie wiedziałam, że człowiek ma tyle mięśni, które mogą
boleć od tańca).
Są też takie obszary które mnie nie
interesują wcale, bo wiem, że zbyt się boję. Nie
zapiszę się na kurs spadochronowy – wiem, że nie
jestem w stanie wyskoczyć z samolotu z własnej woli.
Nie zjem świadomie ślimaka, krewetki i kawioru. I w mini
kiecce też nie wyjdę – ciągle bym myślała, czy mi dupsko widać
i nie mogłabym być sobą – wolę jeansy, a najlepiej
dresowe portki.
I mam ubaw
Nie kochani, to nie brak pewności
siebie widziała we mnie osoba ''Ktoś''. Widziała ona osobę, która
się nie narzuca, nie mówi, gdy nie ma nic do powiedzenia, pozwala
mówić innym i czeka grzecznie na swoją kolej, gdy ma odmienne
zdanie. Zdarza się, że moja kolej nie przychodzi... Skoro mi
to NIE przeszkadza, to dlaczego miałabym to zmieniać? Dlaczego
''Ktoś'' pomyślał, że wie lepiej ode mnie, co dla mnie jest
dobre?
Staram się szanować i brać
pod uwagę opinie innych ludzi. Zdarza się, i to dość często, że moje
zdanie różni się zupełnie od tego, o czym przekonany jest rozmówca. Jeżeli widzę, że dyskusja nie
ma sensu, nie dyskutuję. Jeżeli ktoś nawet nie stara się
wysłuchać moich argumentów i skacze jak Osioł (ten ze Shreka), krzycząc
''ja, ja, ja mam rację'', mogę jedynie skakać z nim krzycząc
''ty, ty, ty masz rację'' i mieć ubaw.
Czasami gryzę
Jest jeden wyjątek, kiedy sobie nie
pozwalam na ''osiołkowate skakanie'' – kiedy chodzi
o Bąbla-Ośmiolatka. Wtedy wychodzi ze mnie potwór. Drapię,
gryzę, rzucam obelgami, robię co tylko w mojej mocy, żeby
UDOWODNIĆ, że ja wiem, co dla niego jest, a co nie jest
dobre. W tej kwestii nie dyskutuję – ma być po mojemu i już.
Koniec, kropka!
A poza tym, jestem cichutką
słuchaczką innych, która popijając sobie kawę, myśli o tym,
czemu ludzie są tak dziwni, że nie widzą tego, co ona widzi.
Jedyne co mi w takich chwilach przychodzi do głowy, to
udowodniony fakt, że rzeczywistość każdy odbiera
subiektywnie. To co dla mnie jest prawdziwe, nie musi być prawdziwe
dla kogoś. Ale to nie powód, żeby celować moją prawdziwą cegłą
w kogoś, kto twierdzi, że cegła jest nieprawdziwa.
Prawda?
POST SCRIPTUM
Tytuł wybrałam świadomie, wiem
co to pleonazm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.