poniedziałek

4 dzień marca


Nasze pragnienia są przeczuciami zdolności, które w nas drzemią,
zapowiedziami tego, czego będziemy w stanie dokonać”.
Johann Wolfgang von Goethe

Tak sobie myślałam (popijając moją kawę oczywiście) o marzeniach. Nie znam osoby, która nie marzy. Czasami słucham o marzeniach wielkich, czasami o bardzo małych, ale nie spotkałam osoby, która nie marzy w ogóle.
Ja marzę. Marzeń mam wiele. Marzenia motywują mnie do działania. Zawsze tak było, ale nie zawsze zdawałam sobie z tego sprawę. Wiele z moich marzeń się spełniło, ale nie tak "samo-się”.  Prawdą jest, co mówi Jakub B. Bączek: „marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia”.
Pamiętam doskonale czas, kiedy chyba większość Polaków śniła o wyjeździe za granicę, żeby w innym kraju sobie życie układać. Ja też. Myślałam, marzyłam i nic nie robiłam, i nic się nie działo. Do czasu. Zrobiłam sobie plan, sprawy potoczyły się szybciej. W roku 2004 Irlandia otworzyła granice dla Polaków. W 2005, w lutym, wyjechałam. I jestem, i mieszkam, i pracuję.
Kiedy przyjechałam do nowego miasta i miałam czas na zwiedzanie, często odwiedzałam miejsce w którym obecnie pracuję. „Miłość od pierwszego wejrzenia”. Zabrało mi to trzy lata. Aż trzy lata, bo nie wiedziałam, że pierwszy krok (oraz każdy następny) należy do mnie. Nie wierzyłam, że może mi się udać, nie wierzyłam, że zasługuję. I udało się, ale tylko dlatego, że JA pozwoliłam na to, tylko dlatego, że JA podjęłam działanie, zrobiłam to, co zrobić należało.
Marzenia się spełniają tylko, jeśli pomagamy im się spełniać. Nie ma znaczenia jakie to marzenia; lepszy samochód, większy dom, nagroda Nobla, lot na Księżyc... trzeba podjąć działania. Zrobić sobie plan i działać.
W całym tym procesie czeka kilka pułapek. O tym też trzeba pamiętać.
Przede wszystkim trzeba być konsekwentnym. Właśnie teraz mnie to osobiście i dobitnie dotknęło (i dlatego tak rozkminiam te marzenia).
Musiałam wybrać – realizować moje marzenie „w trakcie”, czy podjąć wyzwanie i skorzystać z fajnego wyjazdu służbowego. Wybory, ach te wybory. Po męczących moją głowę rozważaniach, po tysiącach sekund poświęconych na analizę, co dla mnie jest ważniejsze, wybrałam. Zostaję, żeby moje osobiste marzenie spełnić, bo samo się nie spełni.
Jest jeszcze jedna pułapka w procesie spełniania marzeń – nie wszystko zależy tylko i wyłącznie od nas. Trzeba umieć się z tym pogodzić (wyciągnąć odpowiednie wnioski i być może wprowadzić w życie plan B). Gdyby rząd Irlandii nie otworzył granic dla Polaków, pewnie nie byłabym w stanie przyjechać tu na stałe. W najlepszym układzie, zabrałoby to znacznie więcej czasu.
Kiedy byłam dzieckiem często słyszałam, że mam „zejść z obłoków”, że trzeba na życie patrzeć realnie – zostałam obdarta z radości życia, jaką daje poczucie świadomego spełniania marzeń, poczucie pewności, że nasze sukcesy zawdzięczamy sobie.
Kiedy teraz Bąbel o czymś marzy (i dzieli się tym ze mną), pytam go: „no to co zrobisz najpierw, żeby marzenie spełnić”. Jeśli chce latać, to wyjaśniam, że nie ma szans, żeby mu skrzydła wyrosły. Zamiast tego opowiadam mu o lotniach i szybowcach. Sprawdzamy ile kosztują kursy, jaki wiek trzeba osiągnąć. Nie mówię mu „zejdź na ziemię”. Gdyby tak mówiono do braci Wright, to mogłabym opowiadać Bąblowi tylko o balonach.
Konfucjusz powiedział, że „tysiąc-milowa podroż zaczyna się od pierwszego kroku”. Pierwszym krokiem do świadomego spełniania marzeń powinna być jednak nauka, nauka planowania. Nie miałam takich zajęć w szkole i chyba nadal tego w szkole nie uczą. Na szczęście mamy internet. Wzięłam więc odpowiedzialność za swoje marzenia. Późno? Oh, lepiej późno niż wcale.


4 komentarze:

  1. Wspaniałe przemyślenia. Fajnie to zauważyłaś, że marzenia można spełniać, że wiele zależy od nas. Ta myśl Goethego - piękna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Warto czasem usiąść w samotności, Żeby przemyśleć to i owo. Do naprawdę ciekawych wniosków można dojść. Chyba w każdym z nas drzemie jakiś filozof ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Zdecydowanie lepiej późno niż wcale. Im jestem starsza tym bardziej dostrzegam że bez dobrego planu każde marzenia pozostaną tylko w sferze bujania w obłoków... A czasem boimy się, gdy nasze marzenia się materializują...bo o czym tu marzyć?!;)))
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem jest nie w tym, ze nie umiemy marzyć, ale w tym, ze nie potrafimy te marzenia spełniać. Niestety.
      Pozdrawiam gorąco

      Usuń

Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.