czwartek

14 dzień marca


Tak sobie myślałam (popijając moją kawę oczywiście) o motywacji.
Otóż cały ten internet działa tak, że jeśli czytam artykuły na jakiś temat, to podsuwane są inne, zgodne tematycznie. W związku z tym, mam wrażenie, że cały świat o niczym innym nie mówi, tylko o tym, jak się motywować, gdzie się motywować i po co się motywować.
No i to ostatnie pytanie 'po co się motywować' mnie nie opuszcza.
I MUSZĘ się z tym podzielić.
Pisałam już wcześniej o tego typu nakręcaniu się, ale tym razem przyszło mi do głowy: co sprawia, że ludzie chcą się motywować. Co motywuje do motywacji? Te wszystkie książki, te hasła, te szkolenia, te zloty... Czy nie łatwiej byłoby zostać w domu, w ciepłych bamboszach popijać kakao i oglądać na Netflix jakieś romansidło?
Skąd ludzie biorą siłę na to, żeby przejechać kilkadziesiąt kilometrów i wziąć udział w następnym szkoleniu? Skąd ludzie biorą siłę, żeby wstać przed świtem, po to, aby obejrzeć 'lajfa' prowadzonego przez ulubionego trenera?
Chcą się rozwijać, stawać się lepsi, rosnąć w siłę? I to mnie dręczy. Ta myśl, że większość osób w odpowiedzi na pytanie: dlaczego w tym motywacyjnym szaleństwie uczestniczą, powie: bo chcę być lepszym człowiekiem. A kto powiedział, że nie jesteś najlepszą wersją siebie, kto powiedział, że musisz coś poprawiać?
Naprawdę mam czasem mieszane uczucia. Sama lubię od czasu do czasu posłuchać tego i owego, i książkę przeczytać, i motywacyjnego klipa na Facebooku obejrzeć.
No sama nie wiem.
Nie twierdzę, że nie należy korzystać z motywacyjnych pomocy. Ale mam wrażenie, że sporo osób zapomina co to jest i po co ta cała motywacja. Przede wszystkim: ile osób ma pojęcie celu, który chce osiągnąć? A to jest podstawa, bo motywujemy się po to, żeby wytrwać w osiąganiu celu.
To jak w sporcie. Olimpijczyk przygotowuje się cztery (no więcej – ale między olimpiadami to cztery lata przerwy) długie lata. Trenuje, trenuje, trenuje – jego celem jest zloty medal. Cztery lata to dłuuugie czterdzieści osiem miesięcy, to prawie półtora tysiąca dni. Nie wierzę, że olimpijczyk nie traci zaangażowania – i wtedy wkracza 'motywator'... no i w codziennym życiu też tak powinno być.
Drogi 'motywatorze'! Przestań mi wmawiać, że muszę się rozwijać, przestań mi pieprzyć, że muszę stać się lepsza. Jestem kim jestem, jestem doskonałą wersją siebie. Twoim zadaniem jest powiedzieć mi, jak zdobyć medal, Twoim zadaniem jest pokazać mi sposoby, które zbliżą mnie do osiągnięcia celu, który sobie wyznaczyłam.
I tyle, i już!
Nie chcę być inna. Chcę być sobą. Oczywiście, że się zmieniam, ale niech to będzie proces naturalny, a nie wymuszony przez jakieś mody i trendy, pomysły kogoś, kto mnie nawet nie zna. Ja szukam sposobu na to, żeby zdobyć mój medal.
I tyle, i już.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.