Tak sobie myślałam (popijając moją
kawę oczywiście) o motywacji.
Otóż cały ten internet działa tak,
że jeśli czytam artykuły na jakiś temat, to podsuwane są inne,
zgodne tematycznie. W związku z tym, mam wrażenie, że cały świat
o niczym innym nie mówi, tylko o tym, jak się motywować, gdzie się
motywować i po co się motywować.
No i to ostatnie pytanie 'po co się
motywować' mnie nie opuszcza.
I MUSZĘ się z tym podzielić.
Pisałam już wcześniej o tego typu nakręcaniu się, ale tym razem przyszło mi do głowy: co sprawia, że
ludzie chcą się motywować. Co motywuje do motywacji? Te wszystkie
książki, te hasła, te szkolenia, te zloty... Czy nie łatwiej
byłoby zostać w domu, w ciepłych bamboszach popijać kakao i
oglądać na Netflix jakieś romansidło?
Skąd ludzie biorą siłę na to, żeby
przejechać kilkadziesiąt kilometrów i wziąć udział w następnym
szkoleniu? Skąd ludzie biorą siłę, żeby wstać przed świtem, po
to, aby obejrzeć 'lajfa' prowadzonego przez ulubionego trenera?
Chcą się rozwijać, stawać się
lepsi, rosnąć w siłę? I to mnie dręczy. Ta myśl, że większość
osób w odpowiedzi na pytanie: dlaczego w tym motywacyjnym
szaleństwie uczestniczą, powie: bo chcę być lepszym człowiekiem.
A kto powiedział, że nie jesteś najlepszą wersją siebie, kto
powiedział, że musisz coś poprawiać?
Naprawdę mam czasem mieszane uczucia.
Sama lubię od czasu do czasu posłuchać tego i owego, i książkę
przeczytać, i motywacyjnego klipa na Facebooku obejrzeć.
No sama nie wiem.
Nie twierdzę, że nie należy
korzystać z motywacyjnych pomocy. Ale mam wrażenie, że sporo osób
zapomina co to jest i po co ta cała motywacja. Przede wszystkim: ile
osób ma pojęcie celu, który chce osiągnąć? A to jest podstawa,
bo motywujemy się po to, żeby wytrwać w osiąganiu celu.
To jak w sporcie. Olimpijczyk
przygotowuje się cztery (no więcej – ale między olimpiadami to
cztery lata przerwy) długie lata. Trenuje, trenuje, trenuje – jego
celem jest zloty medal. Cztery lata to dłuuugie czterdzieści osiem
miesięcy, to prawie półtora tysiąca dni. Nie wierzę, że
olimpijczyk nie traci zaangażowania – i wtedy wkracza
'motywator'... no i w codziennym życiu też tak powinno być.
Drogi 'motywatorze'! Przestań mi
wmawiać, że muszę się rozwijać, przestań mi pieprzyć, że
muszę stać się lepsza. Jestem kim jestem, jestem doskonałą
wersją siebie. Twoim zadaniem jest powiedzieć mi, jak zdobyć
medal, Twoim zadaniem jest pokazać mi sposoby, które zbliżą mnie
do osiągnięcia celu, który sobie wyznaczyłam.
I tyle, i już!
Nie chcę być inna. Chcę być sobą. Oczywiście, że się zmieniam,
ale niech to będzie proces naturalny, a nie wymuszony przez jakieś
mody i trendy, pomysły kogoś, kto mnie nawet nie zna. Ja szukam
sposobu na to, żeby zdobyć mój medal.
I tyle, i już.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.