wtorek

26 dzień marca


Tak sobie myślałam (popijając moją kawę oczywiście) o różnych rzeczach. Myślałam o tym co bym chciała robić, czego bym nie chciała robić, gdzie bym chciała być, gdzie bym nie chciała być. I stwierdziłam, że łatwiej mi jest myśleć o tym, czego nie chcę.
Specjaliści od psychologii pozytywnej, różni trenerzy mentalni i inni jak-ich-zwał-tak-zwał specjaliści mówią, że należy koncentrować się na tym, czego pragniemy. Czyli skoro mi się nie podoba mój samochód to zamiast myśleć: „nie chcę już jeździć tym starym samochodem”, należy mówić: „chcę jeździć 'takim-a-takim' nowiusieńkim samochodem”, wyobrażając sobie jednocześnie wszystkie jego aspekty - jego zapach, teksturę, to jak klika kierunkowskaz i światełka w radio - dosłownie wszystko. To nie musi być trudne (takie wyobrażenie sobie) jeśli chodzi o samochód. Żeby było łatwiej, to można na jakąś jazdę próbną się umówić i później przypominać sobie wszystko i wyobrażać siebie w drodze po zakupy... A co jeśli chodzi o nowe miejsca? Jak pachnie w chacie na Bora-Bora? Jak piecze w policzki mróz na biegunie? Jak gryzą komary na Syberii?
Chyba nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie „jak to być powinno”, chociaż...
Nie wiem jak Wy, ale mimo, że nigdy nie doświadczyłam trzęsienia ziemi, jestem w stanie sobie to wyobrazić, podobnie z tornado.
Nie raz miewałam sny o powodziach, tornado, trzęsieniu ziemi. Ale nie śniłam o wakacjach na Bora Bora, czy plaży Copacabana (nie pamiętam bynajmniej). Być może tego typu „wspomnienia” mają jakiś związek z tzw. pamięcią genetyczną, tyle dlaczego moje geny przywołują wyłącznie te nieprzyjemne zdarzenia?
Z genami to jak z fizyką kwantową: temat nadal kryje wiele tajemnic. Wiadomo już, że geny to nie tylko informacja o płci, kolorze oczu... Mówi się, że jest sporo ukrytych genów, nieaktywnych. Mówi się, że te nieaktywne uruchamiane są w pewnych okolicznościach. Mówi się również o tym, że geny zachowują wspomnienia kilku pokoleń wstecz. Tym, ale nie tylko tym, zajmuje się epigenetyka
Te całe geny to w ogóle ciekawy temat. Całkiem niedawno, na podstawie kilku niezależnych badań, ustalono, ze pestycydy mają niezbyt pozytywny wpływ na DNA (link: bit.ly/2HSHTJX). Jeszcze inne badania wskazują na to, że nawet otyłość może mieć wpływ na nasze geny (link: bit.ly/2Yq7pMy).
O geny trzeba dbać – odżywiać się zdrowo, oddychać świeżym powietrzem, i takie tam. Ale łatwiej powiedzieć niż zrobić – dziewięć godzin w sklepie z klimatyzacją zamiast „powietrza”, wszędobylskie pestycydy, chemikalia, parabeny, antybiotyki i inne takie. Czy niedzielny spacer w lesie i dwa tygodnie wakacji nad morzem to dość, żeby o te geny zadbać?
Tak czy inaczej, to wszystko jest niesamowicie fascynujące: jest jeszcze tyle odkrycia; nie tylko daleko w kosmosie, nie tylko w głębinach oceanu, ale nawet w zakamarkach naszych ciał. „Niekończąca się opowieść”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.