sobota

16 dzień marca


Tak sobie myślałam popijając moją kawę oczywiście, że pociągnę temat motywacji jeszcze trochę. Bo mi to naprawdę nie daje spokoju.
Do czego jest nam potrzeba motywacja? O tym już pisałam, ale przypomnę. Motywacja to coś, co sprawia że wytrwale dążymy do celu, który sobie obraliśmy. Niektóre cele wymagają czasu, żeby je zrealizować, niektóre wymagają dużo energii, pracy. Czasem nie widać efektów przez długi czas, czasem tych efektów zwyczajnie nie zauważamy. Wówczas potrzebna jest motywacja. Wiara, że trzeba, że warto brnąć dalej. Czasem potrzebna jest druga osoba, która nas zmotywuje, przypomni nam o co walczymy - bo spełnianie marzeń, realizacja celów to walka - głównie z samym sobą, ale to różnie bywa.
Sportowcy mają swoich trenerów, w korporacjach pracownicy mają liderów, ale pan Kowalski nie ma nikogo, a też chciałby odnieść sukces, tyle, że w życiu, prywatnie, nie jako sportowiec, czy jakiś tam CEO.
Sukces to nie tylko pieniądze przecież. Sukces to pierwszy wiersz, który córcia mówi na scenie, sukces to pierwszy zamek z LEGO zbudowany przez synka. Sukces to pierwszy spacer po chorobie. Sukces to wakacje w wymarzonym miejscu, zdobiona czapka na drutach, uszyta spódniczka... No można tak wyliczać i wyliczać.
I ten Kowalski (słyszalam, że statystyczny Kowalski ma teraz na imię "Typowy Janusz"), chce sobie coś tam osiągnąć. Przeczytał, że trzeba cel wyznaczyć , najlepiej SMART i działać. Wyznaczył, działanie podjął, a tu nic. Jeszcze na dodatek życie lekkie nie jest, bo nie wszystko jest w stanie kontrolować ten nasz nieszczęsny Typowy Janusz. I niestety, nie ma trenera, lidera, przewodnika. Idealna jest sytuacja, kiedy partnerzy się wspierają, ale hmm, nie często się to zdarza. Szczególnie u Typowych.
No i co ? Janusz Typowy rezygnuje, bo nie widzi efektów. Na dodatek żonka ciągle powtarza, że "strata czasu" i kolega to samo mówi. "Może rzeczywiście się do tego nie nadaję" - zaczyna się pan Typowy zastanawiać. Siada przed telewizorem, życie jakie było takie jest...
Czy jest na to jakaś rada?
Pan Janusz zobaczył w telewizji, a może w internecie reklamę. Ktoś daje receptę na szczęście, ktoś chce się receptą na sukces podzielić - Janusz sprawdza i ZONK. Żeby wiedzę uzyskać trzeba zapłacić i to taaakie pieniądze, że żaden Janusz Typowy na oczy nie widział.

I to jest to co mnie boli.

Wiele osób o coachingu nie słyszało, wiele osób ma o coachingu złe wyobrażenie, wiele osób nie stać na to, żeby za choćby najtańsze szkolenie zapłacić. Prawdą jest, że wielu trenerów publikuje dziesiątki materiałów za darmo. Jednak jeśli ktoś jest w dołku, jeśli życie wydaje się do niczego... Czy taki ktoś znajdzie siłę na to, żeby wykonać nawet najprostsze ćwiczenie? A co dopiero o systematycznym wprowadzaniu "zdrowych nawyków"?
Zdarzają się wyjątki, a jakże. Ale z reguły cały ten coaching nie trafia do osób, które tego najbardziej potrzebują - przynajmniej ja jeszcze nie słyszałam o takim przypadku.

Zastanawiam się, kiedy wprowadzone zostaną lekcje "coaching'owe" do szkół. Można by pokazać dzieciakom najprostsze ćwiczenia, przekonać ich, że warto się czasem zatrzymać i pomyśleć, nawiązać wewnętrzny dialog. Nauczyć stawiać odpowiednie pytania i nauczyć wyciągać wnioski z odpowiedzi.
Bo coaching tak naprawdę to umiejętność stawiania pytań. Pytań, które pozwalają odkryć siebie na tyle, że nie trzeba już żadnych "motywatorów" i znacznie łatwiej spełniać swoje marzenia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jako, że ostatnio trochę spamu się pokazuje, postanowiłam, że zanim się komentarz pokaże na stronie to go najpierw sprawdzę. Taka sytuacja. Pozdrawiam ciepło. Brydzia.